poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 7

~ Na drugi dzień ~ 12.15 ~
Co za koszmarna noc. W ogóle nie zmrużyłam oka. Cały czas patrzyłam na ten tatuaż. Chcę już o nim zapomnieć ... ale nie mogę. Muszę się opanować ! Przecież prawie go nie znam ... Jeśli jeszcze kiedykolwiek go spotkam, będę traktowała go po prostu jak przyjaciela. Będzie to trudne. Wiem że te motylki w brzuchu nie opuszczą mnie tak szybko ... tak samo jak te oczy i uśmiech ... Oh, muszę przestań i nie przyzwyczajać się do pierwszego lepszego ... stójcie, Louis nie jest żadnym pierwszym lepszym. Jest przecież inny. Nie ! Dziewczyno, opanuj się ... nie znam go. To tylko nic nie znaczące jednodniowe zauroczenie. Łatwo przyszło, łatwo pójdzie.
W pół do trzynastej a mi nadal nie chce się wyjść z łóżka. Leżę i jak głupia biję się z myślami no i oczywiście patrzę się na ten śliczny napis 'Louis' na moim nadgarstku.
Ja : Ehh...dlaczego ja ? - mruknęłam sama do siebie przewracając oczami. Znów zaczęłam pocierać drugą rękę o nadgarstek tak jakby to pomogło w usunięciu tego arcydzieła. - Dziś nie wychodzę z łóżka - pomyślałam. Nagle z dołu dobiegły mnie krzyki Katrine :
K : Aleeeeexis ! Wyłaź z wyra !
Nie odpowiedziałam nic tylko po raz kolejny przewróciłam oczami.
K : Alexis Sparrow, proszę się ogarnąć i zejść na dół ! - krzyknęła jeszcze raz.
Kat dobrze mnie zna i wie że teraz nie wyjdę i dlatego wymyśliła to :
K : Alex, no chodź ! Ktoś do ciebie !
- Huj mnie to - pomyślałam i zakryłam się kołdrą po sam czubek głowy. Chwilę potem usłyszałam głośne kroki. Zanim się obejrzałam Kat stała już przy mnie. Ściągnęła za mnie całą kołdrę i położyła sobie ręce na piersi.
Ja : Nigdzie nie idę - powiedziałam obrażona.
K : Na dole czeka na ciebie Louis - westchnęła kiwając brwiami.
Ta ... dobrze dziewczyna kombinuje. Od razu się zerwałam.Otworzyłam szeroko usta i zaczęłam skakać po łóżku jak idiotka. Chwilę potem stałam już obok Kat.
Ja : Idź do niego i  powiedz że zaraz zejdę - krzyknęłam wyganiając ją z pokoju.
Katrine szeroko się uśmiechnęła i zasalutowała. Wolno wyszła z pokoju a ja zaczęłam skakać jeszcze bardziej. W głowie miałam tylko jedno - 'Przyszedł do mnie, Louis przyszedł, taaaak ! O Boże ! ' - wiem, jestem psychopatką ... nie wiedziałam jak mam się opanować. A co wy byście niby zrobiły na moim miejscu.?  Mam siedzieć w pokoju i nie zwracać uwagi na mojego Louis'a ? Em...mojego ... raczej Louis'a. No. Odtańczyłam taniec szczęścia i zanurkowałam w szafie. Szybko wyciągnęłam z niej TO  . Ubrałam się, troszkę umalowałam i spięłam włosy w luźnego kucyka. Poskakałam sobie po łóżku ze szczęścia i wyleciałam z pokoju. Kiedy stanęłam już na schodach, pomachałam sobie kilka razu dłonią przed twarzą żeby się uspokoić i powoli zeszłam na dół. Przy wejściowych drzwiach czekała już na mnie moja przyjaciółka. Od razu do niej podbiegłam i wyszczerzyłam ząbki.
Ja : Gdzie on jest ? - zaczęłam nią potrząsać.
K : W Honolulu na koncercie Lady Gagi. Kazał ci przekazać że jego krowa właśnie się ocieliła i szybko musiał wyjechać żeby zaangażować w to Gage. - powiedziała ze spokojem.
Ja : No ale niby po co w Honolulu miał by ... Kat !!!  - wrzasnęłam kiedy dotarło do mnie że noga Louis'a nie stanęła jeszcze w tym domu.
Ja : Katrine Megan Payne ! Jak śmiałaś zrobić mi coś takiego ?! - założyłam ręce na piersi.
K : Gdybym tego nie zrobiła, na pewno czekałabyś jeszcze w łóżeczku na swojego księcia z bajki. - zaśmiała się. - proszę teraz nie protestować bo zabieram cię na solidne zakupy.
Przewróciłam oczami i wymusiłam uśmiech. Zanim wyszłyśmy obwiązałam sobie w okół nadgarstka apaszkę tak żeby nie było wydać tatuażu. Wiem ... to głupie. Wyszłam tak z dwóch powodów :Po pierwsze : Kat powiedziała że płaci. Po drugie : Chcę natknąć się na tego wspaniałego idiotę przez którego nie spałam dziś w nocy.
Taaa...zakupy. Nie powiem że nie poprawiły mi humoru. Jednak to nie wszystko. Cały czas o nim myślą tak jakbym nie widziała życia po za nim. To jest strasznie głupie. Nie mogę oderwać myśli od niego. Te niebieskie roześmiane oczy ... coś cudownego. Gdybym go teraz zobaczyła była bym po prostu chodzącym szczęściem. Gdybym zobaczyła teraz ten uśmiech ... marzenia. I te ciepłe bijące od niego ... i te dreszcze przechodzące po moim ciele kiedy na mnie spojrzał i ... nie będę dalej tego ciągnęła. Jak już powiedziałam : to jest głupie i nie ma sensu. Z kont mam wiedzieć czy on w ogóle o mnie pamięta ? Muszę przestać. Ale jak ? Sama myśl o nim sprawia że po moim ciele przechodzą dreszcze.
Ja i Kate siedzimy właśnie w jednej z pobliskich kawiarenek. Moja przyjaciółka cały czas mówi do mnie ale ja nie słyszę nic. Cały czas patrzę w dal a ręką nerwowo poprawiam apaszkę pod którą jest to arcydzieło. Cały czas mam przed oczami ten uśmiech ? Ale dlaczego ? Ja nie chcę ...
K : Mała, opanuj się. Słyszysz mnie ? - pomachała mi dłonią tuż przed oczami tym samym wyrywając mnie z transu.
Ja : Ta ... - mruknęłam a mój wzrok od razu padł na czerwoną apaszkę na moim nadgarstku.
K : Nie przywiązuj się do niego. - mruknęła z uśmiechem.
Ja : Nie myślę teraz o nim - spojrzałam na nią z gniewem - nie jestem taka głupia - dodałam a mój wzrok ponownie padł na nadgarstek.
 K : Powiedz : Dlaczego on ci się aż tak podoba ?
Ja : On mi się nie podoba ani trochę. Louis to przyjaciel.
'Louis to przyjaciel' - prawie nie przeszło mi to przez gardło.
Ja : Ja już wracam do domu, dobrze ? - wstałam i wyszłam z kawiarni.Zaczęłam maszerować wprost do naszego domu. Chwilę potem kroku dotrzymywała mi już Katrine.
K : Młoda, uspokój się - przystanęła i przewróciła oczami.
Na początku udawałam że nic a nic nie słyszę bo jeśli chodzi o uczucia to od razu robię niezły bajzel.
K : Słyszysz mnie ? - powtórzyła a ja nadal pewnie szłam przed siebie.
K : Stój ! Alex ! Mówię że masz przestań, przecież go nie znasz ! - wrzasnęła jeszcze raz. Trafiła w mój czuły punkt. Znam go czy nie ? Przystanęłam i napięcie odwróciłam się w stronę przyjaciółki.
Ja : Myślisz że to jest takie łatwe ?! Myślisz że nie staram się zapomnieć o tym idiocie ?! Tak myślisz ?! - Kat się nie odezwała. Później dodałam nieco ciszej - Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia ?
K : Nie wiem - odparła niepewnie.
Ja : Ja myślałam że nie wierzę. Że miłość to tylko głupie uczucie. Najwyraźniej się pomyliłam - w tym momencie z mojego nadgarstka zsunęła się apaszka i spadła na ziemię.
K : Kochasz go , tak ? - spytała podchodząc do mnie.  Nie odezwałam się. Podniosłam z ziemi apaszkę i odwróciłam się. Ponownie zaczęłam - tym razem biec - przed siebie do domu. Próbowałam się opanować i  nie uronić ani jednej głupiej łzy. No bo po co mam płakać nad chłopakiem którego kocham a zarazem już nie zobaczę ? Życie jest dziwne. Popaprane. Huj z tym wszystkim. 
Zaraz potem byłam już w domu. Od razu wparowałam do kuchni i siadłam na blat. Nogi położyłam na pierwsze lepsze krzesło i schowałam w nich twarz. - 'Jestem idiotką, jestem idiotką, jestem idiotką' - te słowa nie wychodziły mi teraz z głowy. Popatrzcie co miłość robi z człowiekiem ... jeżeli 'to coś' można nazwać miłością.
~ Dwa Tygodnie Później ~
Jest coraz lepiej. Kat bardzo mi pomaga. Straciłam już w ogóle wiarę w to że on jeszcze kiedykolwiek przemknie mi przed oczami. I dobrze ... cieszę się z tego że powoli odpuszczam. Nie wiem czy dobrze robię ale naprawdę jest ok. Teraz więcej czasu spędzam na zakupach z przyjaciółką. Chodzimy do kina, na spacery, przesiadujemy i gadamy o wszystkim i o niczym w domu. Jak to my
 Nawet mi szkoda ... zapominaj powoli te cudowne oczy. A tego nie chciałam. Dziwna jestem, nie ?  Wiedziałam że to jest takie jednorazowe nic nieznaczące uczucie ... wiedziałam. Nie wiem czy przeszło mi do końca ale w snach Louis nadal mnie nie opuszcza. Śni mi się prawie co noc. Pamiętam jeden sen : Spacerowałam w deszczowy dzień po londyńskich ulicach. Nagle moim oczom ukazał się on. Wziął mnie na ręce i zaczął okręcać w okół własnej osi. - wiem, głupie ale romantyczne - potem zaczęliśmy bawić się jak dzieci w deszczu. Biegaliśmy, śmialiśmy się. Było cudownie. Potem delikatnie przykuł mnie do ściany i odgarnął kosmyk włosów. Powiedział mi że kocha i czule pocałował. W śnie dokładnie widziałam te same niebieskie oczy. - Śliczny sen, prawda ? Tylko ten zapamiętałam, ten najwspanialszy. Przechodzi mi ale któraś część mnie chce żeby ten sen się spełnił.

-----------------------------

Wiem, wiem ... ten wyszedł strasznie nudny i beznadziejny. Chciałam zrobić z niego dwa rozdziały ale takie nudy ... połączyłam i wyszło ... 'to coś' xD Nie wiem jak wam ale ja nie jestem do końca nim zadowolona ;P Jak myślicie, co będzie w następnym ? Alexis jeszcze zobaczy Louis'a ? ;** 

10 komentarzy:

  1. no jasne, że zobaczy. nie byłoby histori gdyby nie zobaczyła

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy... Ale to nigdy więcej nie pisz że któryś z tych rozdziałów jest nudny albo beznadziejny... To jest genialne... Jaki miałam zaciesz gdy to czytałam. 'W Honolulu na koncercie Lady Gagi. Kazał ci przekazać że jego krowa właśnie się ocieliła i szybko musiał wyjechać żeby zaangażować w to Gage.'- To było genialne... Rozwaliło mnie totalnie... Kocham tego bloga... I Ciebie też...
    Mi się wydaje że Alex jeszcze spotka Lou bo inaczej nie było by opowiadania... Jestem straaaaasznie ciekawa co bedzie dalej... Niecierpliwie czekam na Next'a i Zapraszam na mojego bloga:
    www.just-by-me-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. po pierwsze nigdy nie myśl że twoje rozdziały są beznadziejne, bo po drugie one są zajebiste, jestem pewna że ona go spotka i upewni się w przekonaniu że to nie głupie zauroczenie :D czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohhh... Ja też chcę taki sen.! Rozdział jest cudowny i ani trochę nie jest nudny. Podziwiam Cię, że umiesz zwykły rozdział o zakupach zamienić na takie cudo... Czekam z ogromną niecierpliwością na następny i wiem, że Alex spotka Louis'a, tylko ciekawi mnie w jakich okolicznościach.? :)
    A przy okazji nie musisz mi dziękować za te komentarze, bo ja dodaję je z wielką radością. Jeśli opowiadanie mi się podoba to komentuje za każdym razem(a przynajmniej się staram).
    Pozdrawiam Cię i przesyłam buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Nudny ? Beznadziejny ? Wiem gdzie mieszkasz, strzeż się ! XDD
    Rozdział jest Z A J E B I S T Y. Widzę ze w niektórych przypadkach trzeba Ci literować XD
    'W Honolulu na koncercie Lady Gagi. Kazał ci przekazać że jego krowa właśnie się ocieliła i szybko musiał wyjechać żeby zaangażować w to Gage.'- Jak coś palniesz to nie mogę się przestać śmiać.
    Czekam na następny !
    Pozdrawiam cieplutko!

    Ps: Wpadniesz ? http://existsonlyforyou.blogspot.com/2012/09/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah. Na pewno nie wiesz gdzie mieszkam xD Nikt nie mieszka na takim zadupiu jak ja xD Wiocha ;P Dzięki za komentarz i z chęcią wpadnę na twojego bloga ;*

      Usuń
  6. Masz talent dziewczyno *.* Strasznie mi się podoba <3
    Pisz szybko następny i daj znać kiedy będzie <3
    Zapraszam na 5 rozdział http://xxxi-love-one-directionxxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nudny!!!???? I beznadziejny!!!!????
    'W Honolulu na koncercie Lady Gagi. Kazał ci przekazać że jego krowa właśnie się ocieliła i szybko musiał
    wyjechać żeby zaangażować w to Gage.'- umarłam :D :D :D
    Pisz baaardzo szybko czekam na nexta :) :)
    PS: Strasznie przepraszam, że nie komentowałam, ale nie maiłam dostępu do internetu.
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie mogę...dziewczyno...co ty ze mną robisz, pisząc to opowiadanie?
    Ja w nocy przez ciebie nie śpię i zastanawiam się czy ona go jeszcze kiedyś spotka....Dodawaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
  9. O błagam Cię dziewczyno, jest świetny a nie beznadziejny! :D
    No ja mam nadzieję, że go spotka. :)

    Zapraszam Cię również na nowy:
    i-still-feel-it-every-time-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń