~ Mellodie ~
Staliśmy na scenie trzymając się za ręce. Każdy z nas był pokryty lśniącą warstwą potu. Nasze szybkie i głośne oddechy mieszały się ze sobą, choć nie było słychać ich przez wrzaski i brawa fanów. Nasze serca były przepełnione szalonym rytmem, który zaraz miał zamiar wyjść gardłem.
Staliśmy pomiędzy solistami, którzy powoli zaczęli wchodzić na scenę. Krzyki ludzi stawały się coraz głośniejsze.
Padało na nas przerażające światło wydobywające się z reflektorów. W oddali ujrzałam postacie jurorów, którzy wygodnie siedzieli na swoich miejscach i wpatrywali się w nas pustym wzrokiem. W końcu na scenie pojawił się wysoki mężczyzna w garniturze. Trzymał w ręce kolorową kopertę z wynikami ...
Padało na nas przerażające światło wydobywające się z reflektorów. W oddali ujrzałam postacie jurorów, którzy wygodnie siedzieli na swoich miejscach i wpatrywali się w nas pustym wzrokiem. W końcu na scenie pojawił się wysoki mężczyzna w garniturze. Trzymał w ręce kolorową kopertę z wynikami ...
Dyskretnie wplotłam palce w dłoń Louis'a. Chłopak uśmiechnął się, nie odwracając głowy w moją stronę. Zacisnęliśmy razem nasze dłonie, tak że nie było między nimi absolutnie żadnej przerwy. Dość szybko napotkałam na swojej drodze porozumiewawcze spojrzenie Harry'ego, a na jego policzkach pojawiły się dwie, urocze dziurki, kiedy spojrzał na nasze palce splecione razem. Odwzajemniłam uśmiech przyjaciela i głośno wypuściłam powietrze z drżących ust. Popatrzyłam na chłopców, którym raczej też nie było do śmiechu ; Lou stał zaraz obok mnie, nerwowo ściskając moją dłoń ; Klatka piersiowa Liam'a unosiła się chyba dziesięć razy na sekundę ; Harry nerwowo rzucał wzrok raz na tłum ludzi przed nami, raz na jurorów ; Niall bawił się skrawkiem swojej czerwonej koszuli ; Zayn przystąpywał szybko z nogi na nogę, bujając się w prawo i lewo. A na środku - ja. Niziutka, krucha szatynka, trzymająca za rękę swojego chłopaka. Cała się trzęsłam. Stałam i nie wiedziałam co się wkoło mnie dzieje. Serce skakało tak, jakby zaraz chciało mi wyskoczyć przez gardło. Dla mnie to jakiś koszmar. Zaraz zdecydują, czy nasza kariera rozwinie się jeszcze bardziej.
Moje uszy zatkał pisk, wywołany przez Directioners. Simon - jak i reszta jurorów - wstał i szeroko się uśmiechając, zaczął bić brawa. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, dopiero po kilku dłuższych chwilach doszło do mnie, że zostaliśmy w programie. Rozejrzałam się po chłopach, którzy stali i najwyraźniej nadal nic nie rozumieli. W końcu zakręciło mi się w głowie i prawie upadła od nadmiaru emocji.
Chwyciłam Louis'a za ramiona i przyciągnęłam bliżej siebie, zanurzając głowę między jego ramieniem, a szyją. Poczułam jego ręce na moich biodrach, które potem z łatwością wspięły się do góry i owinęły się w tali chłopaka. Loui okręcił się wokół własnej osi, sprawiając, że moje włosy i dłuższy sweter, który miałam na sobie, zafalowały.
Nie musimy się opuszczać. Nie muszę wracać do Doncaster. Nie muszę rezygnować z marzeń, zostawiać chłopców i tego miejsca. Nie muszę jej zostawiać.
To znaczy, że czeka nas jeszcze wiele prób, wspólny śmiech, płacz, przyjaźń. Nasze śmiechy po nocach, rozchodzące się po korytarzach domu jurorów na razie nie znikną. Ale .... znikną one. Odpadły. Carly, Dani i Pezz. Wszystkie trzy. Jak to możliwe ? Chcąc nam zabrać przyjaciółki ? Widziałem łzy w oczach Liam'a. Kocha Danielle i nie potrafiłby się z nią rozstać. Serce prawie mi wybuchnęło, kiedy Payne zbliżył się do dziewczyny w lokach i otoczył ją swoimi drżącymi ramionami, zanurzając się w jej ustach. Oboje płakali. A Zayn ? On jest w lepszej sytuacji, bo był już z Perrie przed X-Factor. To dla mnie za dużo ... Zabiorą je, a my mamy zostać ?
Zanim zszedłem ze sceny za One Direction, ofiarowałem każdej z dziewczyn mocny i troskliwy uścisk. Prawdopodobnie ... już nigdy się nie zobaczymy ... ?
Ale teraz żyjmy teraźniejszością.
Kiedy znaleźliśmy się już za kulisami, wstąpiła w nas cudowna furia. Krzyczeliśmy ze szczęścia, wieszając się na swoich szyjach i ramionach. Płakaliśmy na głos. Tuliliśmy swoje ciała.
- Pójdźmy w jednym kierunku - wymamrotał Niall, kiedy cała nasza szóstka trzymała się w objęciach - Nawet po finale ...
A teraz ? Teraz przypomniało mi się coś ważnego. Obiecałem jej. Kupiłem już bilety na lot. Prosiłem o zgodę Simon'a. Wtajemniczyłem nawet Carly, Parrie i Danielle, które na wieść o locie do Hiszpani zaczęły wrzeszczeć jak szalone.
Korzystając z nieuwagi chłopców, którzy nadal krzyczeli i płakali ze szczęścia, chwyciłem Mellodie za rękę i odciągnąłem dalej. Nie zważając na nic i nie puszczając jej ręki, pośpiesznie pociągnąłem ją za sobą długim korytarzem, prowadzącym do garderoby. Kiedy już tam dotarliśmy, szybko uniosłem ją do góry i darując całusa w czubek nosa, usadziłem na stoliku, na którym było poustawianych pełno pudru, malowideł i lokówek. Dziewczyna oparła czoło o moje, otulając moją szyję swoimi drobnymi ramionami. Kciukiem otarłem łzy, które jeszcze spływamy po jej policzkach. Szatynka złapała moją dłoń, delikatnie ją ściskając i całując z osobna każdą kostkę. Uśmiechnąłem się na jej czyn, a potem wypuściłem z drżących ust powietrze.
- Wylatujemy o piątej rano. Musisz się wyspać, Księżniczko - wymamrotałem jej do ucha, całując przy okazji w skroń. Po sali rozniósł się wesoły śmiech dziewczyny, co spowodowało u mnie tą samą reakcję.
- A chłopcy ? - spytała szybko. Ona chyba też się denerwowała, że być może będę się o nas martwić. Mogę się jednak założyć, że pod naszą nieobecność Harry wszystko im wyklepie.
- Spokojnie. Wtajemniczyłem Simona - puściłem jej oczko, a ona zaśmiała się pod nosem - Powie reszcie, że skorzystaliśmy z przerwy i wyjechaliśmy. Ja do Doncaster, a ty do Mullingar - wytłumaczyłem jej, robiąc przy okazji dziwne miny i lekko gestykulując, chcąc choć trochę ją rozbawić. Przynajmniej trochę mi się to udało, bo po moich wyjaśnianiach na twarzy Mellodie pojawił się szeroko uśmiech.
- Skąd wziąłeś na to wszystko pieniądze ? - spytała nagle, a ja momentalnie się skrzywiłem. Myślałem, że akurat o to mnie nie zapyta.
- Wiesz, miałem zbierać na samochód, ale ... wolę uszczęśliwić ciebie - uśmiechnąłem się ciepło w jej stronę.
- Ale, jak to samochód ? Zrezygnowałeś z niego, organizując lot do Hiszpanii ? - pisnęła z niedowierzaniem. W odpowiedzi wzruszyłem tylko ramionami - Jesteś głupi, wiesz ? - prychnęła, zakładając sobie ramiona na piersi.
- A kto powiedział, że nie będę miał samochodu ? Masz mi go kupić - poruszyłem brwiami, a dziewczyna znów zaczęła się śmiać. Starałem się tym razem zachować udawaną powagę, ale ona mi na to nie pozwoliła i także zacząłem się śmiać - Czarne audi a4, Skarbie - prychnąłem przechylając głowę w bok. Mellodie pokiwała ze śmiechem głową i popsuła mi fryzurę, tarmosząc moje włosy.
- Jak sobie tylko życzysz - zaśmiała się, wbijając wskazujący palec w mój brzuch.
Moje uszy zatkał pisk, wywołany przez Directioners. Simon - jak i reszta jurorów - wstał i szeroko się uśmiechając, zaczął bić brawa. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, dopiero po kilku dłuższych chwilach doszło do mnie, że zostaliśmy w programie. Rozejrzałam się po chłopach, którzy stali i najwyraźniej nadal nic nie rozumieli. W końcu zakręciło mi się w głowie i prawie upadła od nadmiaru emocji.
Chwyciłam Louis'a za ramiona i przyciągnęłam bliżej siebie, zanurzając głowę między jego ramieniem, a szyją. Poczułam jego ręce na moich biodrach, które potem z łatwością wspięły się do góry i owinęły się w tali chłopaka. Loui okręcił się wokół własnej osi, sprawiając, że moje włosy i dłuższy sweter, który miałam na sobie, zafalowały.
W końcu Tomlinson postawił mnie z powrotem na ziemi. Już chciałam stanąć na palcach, zatapiając się w jego ustach, kiedy on odsunął się na krok ode mnie i zmarszczył nos, dając mi do wiadomości, że nie powinnam tego robić. W końcu chłopcy nie wiedzą. Wie tylko Harry. Mam nadzieję, że ten denerwujący, ale mały i słodki zbuczuch nic nikomu nie powie. Lekko się skrzywiłam, kiedy uświadomiłam sobie, że nie mogę go teraz pocałować. Z drugiej strony, wszyscy i tak się dowiedzą - prędzej, czy później.
~ Louis ~
Serce biło mi jak szalone, ale moje ręce nadal mocno ściskały dłonie Mellodie.
Nie mogę jej pocałować przy innych, bo ..... ? - Bo nie ! Zaraz będą zdjęcia w gazetach plotkarskich, a nad nimi nagłówek ''Louis and Mellodie decided to go in one direction''. To byłoby naprawdę urocze, ale lekko wnerwiające. Nie chcielibyśmy takich akcji od razy, bo jesteśmy razem dopiero parę dni. Byłoby za wcześnie i za bardzo ''kolorowo''.
Nagle poczułem, jak moje mięśnie się napinają pod ciężarem, który znikąd pojawił się na moich plecach. Zorientowałem się co to, kiedy tuż przy uchu usłyszałem śmiech Styles'a. Potem przed oczami mignął mi obraz, jak Mells przytula Niall'a. To wszystko było niesamowite. Ten szum, brawa, szybkie bicie serca, nieograniczona radość ....
Okryliśmy się wzajemnie ramionami, tuląc się do siebie. Fani wrzasnęli krzykiem, kiedy to zrobiliśmy, a by zareagowaliśmy śmiechem. Na naszych policzkach były już wytaczane trasy przez łzy. Nie mogłem uwierzyć ...
- Zostajemy ... - pisnął Zayn, zaciskając ręce na ramionach Harry'ego i Liam'a. Mulat przetarł oczy zalane łzami, chcąc nadal utrzymać pozycję Bad Boy'a. Ale mu się nie udawało ... Żadnemu z nas się nie udało.
Okryliśmy się wzajemnie ramionami, tuląc się do siebie. Fani wrzasnęli krzykiem, kiedy to zrobiliśmy, a by zareagowaliśmy śmiechem. Na naszych policzkach były już wytaczane trasy przez łzy. Nie mogłem uwierzyć ...
- Zostajemy ... - pisnął Zayn, zaciskając ręce na ramionach Harry'ego i Liam'a. Mulat przetarł oczy zalane łzami, chcąc nadal utrzymać pozycję Bad Boy'a. Ale mu się nie udawało ... Żadnemu z nas się nie udało.
Nie musimy się opuszczać. Nie muszę wracać do Doncaster. Nie muszę rezygnować z marzeń, zostawiać chłopców i tego miejsca. Nie muszę jej zostawiać.
To znaczy, że czeka nas jeszcze wiele prób, wspólny śmiech, płacz, przyjaźń. Nasze śmiechy po nocach, rozchodzące się po korytarzach domu jurorów na razie nie znikną. Ale .... znikną one. Odpadły. Carly, Dani i Pezz. Wszystkie trzy. Jak to możliwe ? Chcąc nam zabrać przyjaciółki ? Widziałem łzy w oczach Liam'a. Kocha Danielle i nie potrafiłby się z nią rozstać. Serce prawie mi wybuchnęło, kiedy Payne zbliżył się do dziewczyny w lokach i otoczył ją swoimi drżącymi ramionami, zanurzając się w jej ustach. Oboje płakali. A Zayn ? On jest w lepszej sytuacji, bo był już z Perrie przed X-Factor. To dla mnie za dużo ... Zabiorą je, a my mamy zostać ?
Zanim zszedłem ze sceny za One Direction, ofiarowałem każdej z dziewczyn mocny i troskliwy uścisk. Prawdopodobnie ... już nigdy się nie zobaczymy ... ?
Ale teraz żyjmy teraźniejszością.
Kiedy znaleźliśmy się już za kulisami, wstąpiła w nas cudowna furia. Krzyczeliśmy ze szczęścia, wieszając się na swoich szyjach i ramionach. Płakaliśmy na głos. Tuliliśmy swoje ciała.
- Pójdźmy w jednym kierunku - wymamrotał Niall, kiedy cała nasza szóstka trzymała się w objęciach - Nawet po finale ...
A teraz ? Teraz przypomniało mi się coś ważnego. Obiecałem jej. Kupiłem już bilety na lot. Prosiłem o zgodę Simon'a. Wtajemniczyłem nawet Carly, Parrie i Danielle, które na wieść o locie do Hiszpani zaczęły wrzeszczeć jak szalone.
Korzystając z nieuwagi chłopców, którzy nadal krzyczeli i płakali ze szczęścia, chwyciłem Mellodie za rękę i odciągnąłem dalej. Nie zważając na nic i nie puszczając jej ręki, pośpiesznie pociągnąłem ją za sobą długim korytarzem, prowadzącym do garderoby. Kiedy już tam dotarliśmy, szybko uniosłem ją do góry i darując całusa w czubek nosa, usadziłem na stoliku, na którym było poustawianych pełno pudru, malowideł i lokówek. Dziewczyna oparła czoło o moje, otulając moją szyję swoimi drobnymi ramionami. Kciukiem otarłem łzy, które jeszcze spływamy po jej policzkach. Szatynka złapała moją dłoń, delikatnie ją ściskając i całując z osobna każdą kostkę. Uśmiechnąłem się na jej czyn, a potem wypuściłem z drżących ust powietrze.
- Wylatujemy o piątej rano. Musisz się wyspać, Księżniczko - wymamrotałem jej do ucha, całując przy okazji w skroń. Po sali rozniósł się wesoły śmiech dziewczyny, co spowodowało u mnie tą samą reakcję.
- A chłopcy ? - spytała szybko. Ona chyba też się denerwowała, że być może będę się o nas martwić. Mogę się jednak założyć, że pod naszą nieobecność Harry wszystko im wyklepie.
- Spokojnie. Wtajemniczyłem Simona - puściłem jej oczko, a ona zaśmiała się pod nosem - Powie reszcie, że skorzystaliśmy z przerwy i wyjechaliśmy. Ja do Doncaster, a ty do Mullingar - wytłumaczyłem jej, robiąc przy okazji dziwne miny i lekko gestykulując, chcąc choć trochę ją rozbawić. Przynajmniej trochę mi się to udało, bo po moich wyjaśnianiach na twarzy Mellodie pojawił się szeroko uśmiech.
- Skąd wziąłeś na to wszystko pieniądze ? - spytała nagle, a ja momentalnie się skrzywiłem. Myślałem, że akurat o to mnie nie zapyta.
- Wiesz, miałem zbierać na samochód, ale ... wolę uszczęśliwić ciebie - uśmiechnąłem się ciepło w jej stronę.
- Ale, jak to samochód ? Zrezygnowałeś z niego, organizując lot do Hiszpanii ? - pisnęła z niedowierzaniem. W odpowiedzi wzruszyłem tylko ramionami - Jesteś głupi, wiesz ? - prychnęła, zakładając sobie ramiona na piersi.
- A kto powiedział, że nie będę miał samochodu ? Masz mi go kupić - poruszyłem brwiami, a dziewczyna znów zaczęła się śmiać. Starałem się tym razem zachować udawaną powagę, ale ona mi na to nie pozwoliła i także zacząłem się śmiać - Czarne audi a4, Skarbie - prychnąłem przechylając głowę w bok. Mellodie pokiwała ze śmiechem głową i popsuła mi fryzurę, tarmosząc moje włosy.
- Jak sobie tylko życzysz - zaśmiała się, wbijając wskazujący palec w mój brzuch.
~ Mellodie ~ Na Drugi Dzień ~ Godzina 03.04. ~
- Wstawaj, Księżniczko - usłyszałam cichy szept przy uchu. Przewróciłam się na drugi bok, otwierając leniwie oczy. Jednak moje powieki odmówiły posłuszeństwa i znów szybko opadły w dół - Mellodie, no dalej ... Wiesz która jest godzina ? - po głosie poznałam, ze Louis jest już trochę zniecierpliwiony, a także zdenerwowany. Westchnęłam cicho, przecierając zmęczone oczy dłońmi. Zamrugałam kilkakrotnie. W końcu moje oczy zwróciły się ku Lou, który pochylał się nade mną, próbując mnie jakoś ocucić czy dobudzić. Leniwie odwróciłam głowę w bok, co spowodowało jęk Lou, który już się niecierpliwił. Moja ręka pokierowała się pod poduszkę, szukając pod nią telefonu. W końcu wyciągnąłem spod niej wyszukiwaną rzecz i spojrzałam na wyświetlać. Prawie zachłysnąłem się powietrzem, kiedy doszło do mnie, że jest trzecia nad ranem.
- Po jaką cholerę budzić mnie o .... - wymamrotałam zła, kiedy mój mózg powoli się ocucił i kapnęłam się, że dziś będziemy już razem w Hiszpanii - A ... no, tak - zaśmiałam się cicho, a Louis przewrócił tylko oczami.
- Po jaką cholerę budzić mnie o .... - wymamrotałam zła, kiedy mój mózg powoli się ocucił i kapnęłam się, że dziś będziemy już razem w Hiszpanii - A ... no, tak - zaśmiałam się cicho, a Louis przewrócił tylko oczami.
- Boże ... muszę się spakować ... - pisnąłem nerwowo błądząc wzrokiem, po twarzy mojego chłopaka.
- Spokojnie, zrobiłem to za ciebie - zaśmiał się wstając z łóżka. Dopiero teraz zauważyłam, że jest już w pełni gotowy do kilkugodzinnej podróży w samolocie. Jednak ... zaaraz ... Chwilę potem na moje policzki wstąpił ogromny rumieniec.
- Grzeba...ałeś w moich rze..eczach ? - wymamrotałam szybko. Chłopak z szerokim uśmiechem, potwierdził moje głośne przemyślenia, potrząsając twierdząco głową. Zarumieniłam się jeszcze bardziej, kiedy dotarł do mnie ten fakt.
- I podoba mi się twoja czarna, koronkowa bielizna - warknął mi do ucha, lekko je przygryzając. Chrząknęłam nerwowo, a potem odepchnęłam Tomlinson'a od siebie. Postukałam się palcem po czole, na co on cicho się zaśmiał - Dobra ... teraz szybko leć się przebierz - poinstruował mnie, spoglądając na śpiące sylwetki chłopców. Pokiwałam głową i szybko wparowałam do łazienki.
~ Piętnaście Minut Później ~
Louis był zdumiony, tym jak szybko uwinąłem się z przebraniem i uczesaniem się. Chyba pobiłam jakoś mój życiowy rekord, albo coś ... ale nie ważne, bo jeszcze dziś nasza dwójka będzie leżała sobie wygodnie na plaży w Hiszpanii. I gdy pomyślę sobie, że będę tam tylko z nim, przechodzą mnie ciarki. Nie będzie marudzenia, wrzasków i głupich komentarzy chłopców. Wyszalejemy się i w końcu zaczniemy korzystać z życia.
Zanim wybiegliśmy z pokoju z walizkami, ucałowałam jeszcze każdego z chłopców w czoło.
Szliśmy przez długi korytarz, trzymając się za rękę. Lou posiadał dodatkowy wysiłek, bo uparł się, że weźmie moją walizkę. Musieliśmy zachowywać się cicho, ponieważ o tej porze chyba tylko my buszowaliśmy po tym budynku. A jednak się pomyliłam. Zza zakrętu wyłonił się znany mi staruszek z mopek w ręce i wiadrem z wodą w drugiej. Uśmiechnął się na nasz widok.
- Dzień dobry - wyśpiewaliśmy jednocześnie z Lou.
- Uszanowanie - wesoło skinął głową i ruszył dalej, gwiżdżąc melodyjkę.
- Dzień dobry - wyśpiewaliśmy jednocześnie z Lou.
- Uszanowanie - wesoło skinął głową i ruszył dalej, gwiżdżąc melodyjkę.
~ W Samolocie ~ Louis ~
Chwyciłem Mellodie za rękę i siłą popchnąłem w stronę siedzenia, kiedy ta wciąż jęczała, że jednak nie da rady lecieć samolotem. Och, ano za nim jeszcze siedliśmy na swoje miejsca, musieliśmy się przepchać w ich stronę, co nie za bardzo nam się udawało, bo ogrom ludzi w tym samolocie był zadziwiający. W końcu jakoś dotarliśmy do pustych miejsc.
Usiadłem obok okna, rzucając wzrok przez nie. Uśmiechnąłem się na samą myśl, że zaraz będziemy kilka tysięcy metrów nad ziemią. Kocham latać samolotami. To tak jakby się pływało ogromnym, metalowym ''ptakiem'' wśród chmur. Mogę się założyć, że moje wizje dotyczące lotu raczej nie podobały się Mellodie, bo kiedy tylko odwróciłem głowę w jej stronę, wyglądała jakby zobaczyła ducha. Od razu chwyciłem ją za ręką i wplotłem w nią swoje palce.
Usiadłem obok okna, rzucając wzrok przez nie. Uśmiechnąłem się na samą myśl, że zaraz będziemy kilka tysięcy metrów nad ziemią. Kocham latać samolotami. To tak jakby się pływało ogromnym, metalowym ''ptakiem'' wśród chmur. Mogę się założyć, że moje wizje dotyczące lotu raczej nie podobały się Mellodie, bo kiedy tylko odwróciłem głowę w jej stronę, wyglądała jakby zobaczyła ducha. Od razu chwyciłem ją za ręką i wplotłem w nią swoje palce.
- Spokojnie, Księżniczko. Będzie fajnie - zapewniłem ją, kiedy ona na głos przełknęła ślinę. Nerwowo rozejrzała się wśród ludzi, a potem cicho pisnęła.
- Louis, my tu zginiemy ... - wcisnęła swoje drobne ciałko w biały fotel i wbiła paznokcie w moją dłoń. Zaśmiałem się pod nosem, wolną ręką odgarniając jej kosmyk włosów za ucho.
- Będę mocno cię trzymał i nie puszczał, jasne ? - szeroko się uśmiechnąłem - Tylko się nie bój. Zaraz będziemy już w Hiszpanii - pogładziłem jej policzek, a ta blado się uśmiechnęła.
- Jak coś, to twoja wina, że zemdlałam tu ze strachu - wychrapała niepewnie. Przewracając oczami, złożyłem ręce w mały wachlarzyk i zacząłem machać jej nimi przed twarzą, udając, że właśnie chcę ją ocucić. Dziewczyna obleciała mnie ze zdziwieniem wzrokiem, z czego ja nie mogłem wytrzymać i szybko zagryzłem dolną wargę, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Mellodie, spokojnie. Tylko oddychaj. O tak ... - zacząłem instruować ją i głośno wdychać i wydychać powietrze, skacząc przy tym tyłkiem po fotelu - Tylko nie odlatuj, okey ? - sapnąłem - Czy jest tu lekarz ? - Wrzasnąłem na głos, a wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę. Policzki dziewczyny przybrały purpurowy kolor, a ona sama jeszcze bardziej skupiła się ze wstydem. Nie przestając skakać i wachlować rękami Wisth, rozglądałem się po wszystkich siedzeniach, chcąc widzieć zabawne miny ludzi. W końcu przeszła obok nas starsza pani. Stanęła przy naszych fotelach i przekrzywiła głowę w bok, dokładnie mi się przypatrywać. Zacząłem skakać jeszcze bardziej, a moje ręce jeszcze szybciej zaczęły ''latać'' naprzeciwko twarzy Mellodie.
- Dziewczyna mi się tu stresuje, wie pani - chrząknąłem, a kobieta przewróciła oczami i zaśmiała się pod nosem, idąc dalej.
- Louis, przestań - zaśmiała się szatynka, a ja uniosłem brwi do góry i rozłożyłem ręce, zapraszając ją bliżej siebie. Dziewczyna szybko skorzystała z mojej propozycji i wtuliła się we mnie.
- Jako coś, to będę cię asekurował, Księżniczko - zaśmiałem się, dając jej buziaka w czoło - A teraz sobie zaśnij, dobrze Skarbie ?
Szatynka szybko usnęła w moich ramionach. Siedziałem na białym fotelu, ręką gładząc plecy dziewczyny, a zaciekawiany wzrok wzbiłem w chmury i przestrzeń za małym, okrągłym kółkiem. Chwilę później o moje uszy odbił się głos stewardessy, komunikującej, że za piętnaście minut będziemy lądowali w Hiszpanii. Uśmiechnąłem się pod nosem i kolejny raz ucałowałem dziewczynę w czubek głowy.
Grzecznie wyciągnąłem z ręki dziewczyny jej walizki, kiedy ona była zajęta rozglądaniem się po okolicy. Jej usta były szeroko otwarte, kiedy jej wzrok biegał po wszystkim co ją otaczało. Był tu ogrom zieleni, nie to, co w Londynie. Tu mieliśmy przed oczami cudowne widoki, a nie wysokie budynki i wieżowce. Szczerze to byłem zachwycony tą okolicą tak samo jak Mellodie, ale postawiłem jakoś opanować swoje reakcje.
Chwilę potem obok nas stanęła taksówka, która miała zabrać nas pod sam hotel, w którym będziemy mieszkami przez te trzy cudowne dni. Kierowca pomógł mi wrzucić walizki do bagażnika, kiedy szatynka wygodnie rozsiadła się we wnętrzu pojazdu, nadal rozglądając się wszędzie, gdzie tylko sięgał jej wzrok.
''Witaj, Hiszpanio'' - pomyślałem, uśmiechając się i zajmując miejsce w taksówce obok Mellodie.
Chwilę potem obok nas stanęła taksówka, która miała zabrać nas pod sam hotel, w którym będziemy mieszkami przez te trzy cudowne dni. Kierowca pomógł mi wrzucić walizki do bagażnika, kiedy szatynka wygodnie rozsiadła się we wnętrzu pojazdu, nadal rozglądając się wszędzie, gdzie tylko sięgał jej wzrok.
''Witaj, Hiszpanio'' - pomyślałem, uśmiechając się i zajmując miejsce w taksówce obok Mellodie.
~ Harry ~
- Chcecie się spóźnić ?! - wrzasnąłem ponaglając Niall'a, Zayn'a i Liam'a gwałtownymi ruchami rąk. Daddy siedział właśnie na niedopiętej walizce, skacząc po niej tyłkiem, a Mulat siłował się z zamkiem torby, klnąc co chwilę pod nosem. Natomiast blondynek przyglądał się temu z rozbawioną miną, konsumując kanapkę.
- Wiecie .. - zaczął Horan - Byłoby łatwiej, gdybyś coś wyciągnął, Liam - poinstruował go. Payne rzucił mu krzywe spojrzenie i przewrócił oczami.
- Co ty powiesz ... - chrząknął Payne, masując sobie skronie i patrząc spod rzęs na blond przyjaciela.
- Daj to ! Nie umiecie ! - wrzasnąłem zdenerwowany robiąc dwa ogromne kroki w stronę Zayn'a i Liam'a. Zepchnąłem bruneta z torby, a sam wskoczyłem na nią, zaczynając upychać do niej wszystko, co wylewało się na zewnątrz. Zacząłem kląć na głos i zachęcać rozbawionych chłopców, aby mi w końcu pomogli.
- Harry, proszę ja ciebie - wymamrotał Niall, wpakowując sobie do ust resztę kanapki - Po jaką cholerę chcesz jechać do Hiszpanii ?
- To ty nie wiesz ? - pisnąłem wpatrując się w blondyna - Za jakieś ... - spojrzałem na zegarek, przypominając sobie godzinę naszego lotu - ... trzy godziny będzie tam koncert Demi Lovato, Niall.
Oczy chłopaka gwałtownie zabłyszczały, a reszty kanapki wypadły z jego ust, kiedy zaczął się krztusić. Chwilę potem zostałem zepchnięty z walizki, na której szybko pojawił się nasz głodomor.
Wiedziałem, że to zadziała ...
Powinni się skapnąć, że Dems tam nie będzie. Więc, po jakiego kija mam kaprys, żeby jechać do Hiszpanii ? - A, po takiego, że ostatnio znalazłem pod poduszką Louis'a bilet na lot. Od razu kapnąłem się, że Loueh chce zaciągnąć tam Mellodie. I nie ... nie mówię to u tym, że chce przelecieć ją jak najszybciej na osobności, tylko o tym, że pewnie chcą spędzić ze sobą parę dni bez nas. Ale ze mną nie jest aż tak łatwo ...
Wypytałem się paru ludzi i Simona. Z informacji, które nazbierałem, wiem, że my też mamy prawo tam jechać. Nie ze względu na Mellis Wisthson, a ze względu na naszą karierę. Nie zostajemy tam trzy dni, a cały tydzień, pod warunkiem, że napiszemy hit na finał. Chłopcy pewnie nie zgodziliby się na coś takiego, więc musiałem troszkę nakręcić. Już nie mogę doczekać się min Mellis, kiedy zobaczą nas w tym samym hotelu, w pokoju obok. Wszystko jest już załatwione ...
~~~~
Hej, Skarby <3
Rozdział miał być w piątek, sobotę lub nawet niedzielę, ale pośpieszyłam się o parę dni i dodaję se go dziś. Jest to spowodowane oczywiście wywiadówką. Dostałam dwie piątki z matematyki i odzyskałam laptopa *__*
Jakoś opuściła mnie wena, a dzięki piosence ''Light Up The Sky'', przy której pisałam to wszystko, pianie poszło mi łatwo, więc cza złożyć hołd tej cudownej nutce <3
Wiem też, że cały czas czekacie na nowe bohaterki. Obiecywałam, że pojawią się one w 26-tce, ale nie udało mi się ich wcisnąć. W nagrodę skusiłam się na jeszcze więcej dodatkowych bohaterów *__* Więc, oto trójka wspaniałych, którzy pojawią się w kolejnych rozdziałach (raczej będą już od 28 rozdziału, a ''Rainbow'' wystąpią już w 27 '' :
Imię : Alex
Nazwisko : Beat
Wiek : 19
Pochodzenie : Kanada / Edmonton
Nieźle ''postrzelony'' chłopak z stoma pomysłami na minutę. Przyjaciół traktuje jak największą świętość, a rodzina jest dla niego skarbem. Ma w planach wyszaleć się do woli w życiu, lecz nie przesadzić, aby potem nie żałować. Jeszcze nigdy nie był w prawdziwym związku, choć każdy damski wzrok wędruje w jego stronę. Życie jest dla niego rollercoasterem, z którego nie chciałby wyjść za wszelką cenę.
Nazwisko : Beat
Wiek : 19
Pochodzenie : Kanada / Edmonton
Nieźle ''postrzelony'' chłopak z stoma pomysłami na minutę. Przyjaciół traktuje jak największą świętość, a rodzina jest dla niego skarbem. Ma w planach wyszaleć się do woli w życiu, lecz nie przesadzić, aby potem nie żałować. Jeszcze nigdy nie był w prawdziwym związku, choć każdy damski wzrok wędruje w jego stronę. Życie jest dla niego rollercoasterem, z którego nie chciałby wyjść za wszelką cenę.
Imię ; Dylan
Wiek : 19
Pochodzenie : Polska / Wrocław
Dylan jest nastolatkiem o ogromnym poczuciu humoru. Jego
nadopiekuńczość jest niekiedy denerwująca. Jego urok osobisty i uśmiech
jest słoneczkiem rozświetlającym ludzi w dołku. Jak na swój wiek i
wygląd, jest strasznie troskliwy i czuły w stosunku do młodszego brata -
Leo. Dylan ma swoje zasady, których nie przekracza, jednak ma też czas
na szaleństwa razem ze swoim najlepszym przyjacielem - Alex'em.
Imię ; Leo
Wiek ; 9
Pochodzenie : Polska / Wrocław
Leo jest wesołym i tryskającym energią dzieciakiem. Ma zaraźliwy
śmiech i poczucie humoru po starszym braciszku. Najbardziej na świecie
kocha oczywiście Dylana i koty. Maluch ma niekiedy swoje humorki i jest
niezwykle uparty. Jego hobby to denerwowanie brata - najbardziej lubi
włazić na jego kolana, bawić się jego włosami i jęczeć, że jest głodny.
Jak wam się podobają nowi chłopcy ? ^^ Ja osobiście jestem zdziwiona, że ''Dylan'' jest tak strasznie podobny do Styles'a .... O,o A, z resztą ... xD
No, dobrze, to ... może pytanka ?
1) Wyobraźcie sobie, że bierzecie udział w The X-Factor. Stoicie na scenie w nerwach na werdykty. Nagle słyszycie jedno, wielkie ; ''Przechodzisz Dalej''. Co robisz ? ^^
2) Jak myślicie ; Jak zareagują Mellis na przybycie chłopców do Hiszpanii i dłuższym pobycie ?
3) W jakich okolicznościach One Direction spotka Rainbow, a jak wpadną im w oczy Alex, Dylan i Leo ?
4) Macie przed sobą panoramę Hiszpanii - Co sobie wyobrażacie ?
4) Macie przed sobą panoramę Hiszpanii - Co sobie wyobrażacie ?
I byłoby na tyle. Następny rozdział chciałabym oczywiście dodać szybciej, ale nie wiem, czy będę miała warunki, bo wmieszałam się w dwa konkursy z polskiego. Muszę napisać jakieś opowiadanie o mojej wsi, czy coś tam ... Pewnie, ze sprawi mi to przyjemność, ale większą radochę sprawia mi pisanie na MMYR i wasze komentarze <3
Dziękuję wam za to, że jesteście x
Angeliee.
boskie<3
OdpowiedzUsuńToo jest zajebiste ! <3 Dziewczynoo . Jaki ty masz talent ! ;* No i zepsułaś mi moje wyobrażenia o całych trzech dniach Louisa i Mell xD No , ale jestem ciekawa co będzie dalej ! <3
OdpowiedzUsuńJeśli dla Cassie dasz, któegoś z tych chłopców to będziesz moim guru ... *-*
OdpowiedzUsuńhttp://everything-is-on-my-mind.blogspot.com/
Ada . <3
Hej to ja. Pamiętasz, o co prosiłam Cię na GG ?
OdpowiedzUsuńCholera, zapomniałam. Strasznie Cię przepraszam ...
UsuńZajebisty rozdział *.*
OdpowiedzUsuńKocham Cię, wiesz? *-* Konradek, nie jakiś Dylan. xD wiem, że nie polubią Megan. ^^
OdpowiedzUsuńPola, xoxo
Aaaww ,, *_* świetnee .. <3 ojj nie mogę się doczekać następnego .. heheh ,.. na pewno będzie zabawnie :D
OdpowiedzUsuńHiszpania jest cudowna. bardzo bym chciała tam pojechac...
OdpowiedzUsuńhaha, Harry ! normalnie Cię kocham, ale Ty o tym wiesz :) ja juz se pomyslałam że będą mega zaskoczeni gdy ich nie będzie, a co to będzie jak ich zobaczą xD haha, i nasz Niall + jaranie sie Demi xD uśmiałam sie na koniec :D
wyobrażam sobie ta całą nerwówke, ten cały stres przed wyborem.. ale to chyba nic w porównaniu z tym co oni tam tak naprawde czyją..
czekam na dalsze losy bohaterów, zwłaszcza w Hiszpani :)
p.s koronka bielizna = uuu gorąco :D
Klaudia CitzLondon
Chyba nie muszę ci już pisać że rozdział jest przecudowny ale jednak to zrobię..
OdpowiedzUsuńRozdział jest przecudowny *.*
1) Ja bym osobiście tam zemdlała albo się tak poryczała ze upadłabym na ziemie
2)Oni chcieli tam pojechać sami i wgl ale pewnie nie będą na nich krzyczeć ^^
3)Rainbow,nie mam pojęcia , chłopaków pewnie w Hiszpanii
4)Dużo dużo zieleni, piękna przejrzysta woda i ...i... wielkie WOW
A ta koronkowa bielizna mi się skojarzyła z Darkiem ale ok ;D
Chyba nie myślałaś że odpuszczę ?!
-Masz w końcu wstawić swoje zdjęcie krejzolko !!!!!!!!!!
Pozdrawiam
Buziaczki :*
Tak, wiesz ... za dużo Drark'a i zaczyna ściągać niektóre słowa, a nawet zdania O,o
UsuńOi, no ... myślałam, że zapomniałaś xD Mogę dodać zdjęcie z okolicy jeśli chcesz ;D
KOCHAM *-* . FANTASTYCZNY! :D
OdpowiedzUsuńNie no Harry to po prostu taki ...
OdpowiedzUsuńJa tam czekałam na Love Story, albo chociaż początek a tu taki Harold chce im wszystko zepsuć!!! :@
Powiem tak. Masz naprawdę talent i nie marnuj tego.
Pozdrawiam!
Gosia
4-ever-directioner.blogspot.com
Skarbuś <333 ten rozdział jak zwykle był taki... IRRESITIBLE ♥ 1) Zaczęłabym ię drzeć, ryczeć, śmiać się, może mdleć ^^ 2) wydaje mi się że się na nich wkurzą bo ja bym tak pewnie zrobiła ;) 3) Hmmm...nie mam pojęcia o_O może Rainbow też będą na wakacjach *0* 4) Pewnie moja reakcja byłaby podobna do Mell czyli otwarta gęba *le big WOW* xD
OdpowiedzUsuńZapomniałam dopisać, Psycholko, że jeśli już bd chciała mnie z kimś swatać to ja zamawiam Dylana xD
OdpowiedzUsuńJej, jak ja uwielbiam czytać Twoje pisadła *.*
OdpowiedzUsuńNo mega talent.
Cieszę się, że jeszcze żyje ktoś na ziemi, który ma zasób słów. Słów, a nie przekleństw.
Co do X Factor to pewnie wyściskałabym swojego mentora/mentorkę, uciekła za kulisy, w kącie uroniła parę łezek i poszła się gdzieś zabawić.
Lou będzie pewnie wkurzony, ale Mellodie zapewne uzna to za dobry żart i miło spędzą czas
[Liczę na jakąś scenę +18 ^^]
Hym, hym...
Nie mam pojęcia.
Może gdzieś w Hiszpanii i pykną duecik?
Ja to bym jebła do morza od razu O.o
Weny, Klaudzia <3
Zapraszam do siebie i liczę na pozostawioną opinię :)
Zajebisty...Zapraszam do mnie ;D
OdpowiedzUsuńhttp://magia-w-los-angeles.blogspot.com/
Prooosze komentujcie..
zajebiście!!!
OdpowiedzUsuńmasz talent!!
to mnie tak wciągnęło że przez 5 dni przeczytałam wszystko...
czekam na następny rozdział:)
Hej. :) O Matko, jaki ty masz talent! Wprost nie mogę oderwać się od twojego opowiadania! Jesteś niesamowita. ^^
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM WSZYSTKICH NA MOJEGO BLOGA. PISZĘ OPOWIADANIE O ONE DIRECTION. ZOBACZYCIE, BĘDZIE SIĘ DZIAŁO. xd
inne-opowiadanie-o-1d.blog.onet.pl
BYŁABYM WDZIĘCZNA, GDYBYŚCIE POLECALI MOJEGO BLOGA INNYM. Z GÓRY SERDECZNIE DZIĘKUJĘ. ;**
Harry jest okrutny...
OdpowiedzUsuń